Intrygujące sąsiedztwo przy Placu Dominikańskim: z jednej strony polski producent krawatów o swojskiej nazwie Janina a z drugiej sklep światowej marki Pierre Cardin. Ale co ciekawe Janina jest starsza od Pierre i to ona zadaje tu szyku.
Początki firmy to nie tylko dumnie brzmiące daty, ale też ciekawa geneza samej nazwy. Tym razem nie o kobietę tu chodziło, a przynajmniej nie na początku 😉
Historia tego niezwykłego miejsca sięga roku 1902, kiedy to ze Stanów Zjednoczonych zjechał do Krakowa pradziadek Pana Tadeusza, Jan Mikuła. Wraz z przyjacielem – o którym wiadomo jedynie, że miał na imię Natan i był austriackiego pochodzenia – otworzyli na ul. Floriańskiej salon mody wiedeńskiej, gdzie z dużym powodzeniem sprzedawano sprowadzane prosto z Wiednia marynarki, krawaty, rękawiczki… Już wtedy pojawił się pomysł nazwania firmy od imion założycieli: JANiNA.
Historia nazwy „Janina” nie kończy się jednak w tym miejscu. Po śmierci Natana, w latach 40., kiedy interes przejął syn Jana, Stanisław, należało – jak opowiada mistrz krawaciarstwa – jakoś tę nazwę uwiarygodnić i podtrzymać tradycję, czemu więc nie znaleźć sobie żony o tym imieniu? Tak też się stało…
Jeszcze w 20-leciu międzywojennym firma rozpoczęła własną produkcję.
źródło: dobrecechy.pl
800 rodzajów krawatów wiązanych na 213 sposobów
Dzięki Jadwidze Zając, która po spotkaniu z właścicielem bliżej opisała to miejsce (na linkowanej wyżej stronie) dowiedziałam się również o mocnych stronach zakładu. Imponujący jest już sam asortyment w liczbach – około 800 rodzajów krawatów! Ale zakład jest też znany z produkcji hiszpańskich pasów, a sposób ich szycia jest pilnie strzeżoną tajemnicą. Właścicielem zakładu i strażnikiem owej tajemnicy jest Pan Tadeusz Mikuła, człowiek który potrafi zawiązać krawat na 213 sposobów! I to bez pomocy lustra!
Gdzie kupić krawat w Krakowie?
Jedno jest pewne, każdy elegancki mężczyzna z Krakowa powinien doskonale znać ten adres. Po pierwszy krawat lub ten najważniejszy koniecznie wybierzcie się do Pana Tadeusza Mikuły na Pl.Dominikański 5. Zachęcam was drodzy Krakusi wspierajcie dobre lokalne rzemiosło.
Adrianna says:
U Ciebie zawsze poznaję coś dla mnie nowego. Ciekawa historia i dobrze, że trwają takie tradycje.
Ciekawa jestem historii pani Janiny – czy zdawała sobie sprawę, że przyczyną zamążpójścia jest jej imię 🙂
19 marca 2015 — 7:11 pm
Ewa Ikroopka says:
Krawat mi niepotrzebny, mąż nie lubi, ale – dobre rzemiosło trzeba popierać! Na razie zalinkowałam sobie stronę na fb:)
24 marca 2015 — 3:37 pm